Odpoczynek z historią w tle
Kos to jedna z najchętniej odwiedzanych greckich wysp. Należy do archipelagu Dodekanezu i dzieli ją stosunkowo niewielka odległość od znacznie większej wyspy Rodos. Kos i Rodos różnią się jednak znacząco. Architektonicznie Kos nawiązuje do Cyklad. Dominuje tu niska zabudowa, małe, białe domki z niebieskim wykończeniem. To wyspa płaska, z dwoma pasmami wyżynnymi. Pomiędzy nimi rozciąga się słabo zaludniona równina, poprzecinana licznymi rozpadlinami. Tutaj zlokalizowane są pola uprawne i liczne pastwiska.
Mimo bliskiego położenia względem tureckiego wybrzeża, wpływy tureckie są na Kos raczej niewielkie, co można zauważyć zarówno w architekturze, jak i kulturze czy kuchni. Bliskość kontynentu a także otoczenie innymi wyspami nie chronią Kos przed silnym północnym wiatrem meltemi, który czasami bywa bardzo uciążliwy. Północne wybrzeże to długie piaszczyste i piaszczysto-żwirowe plaże, szybko opadające dno i spore fale. Rzadko kiedy morze jest tu spokojne. To idealne miejsce do uprawiania sportów wodnych. Południowe wybrzeże wygląda podobnie - dominują plaże piaszczyste lub piaszczysto-żwirowe, miejscami - szczególnie w okolicach Kardameny - z przybrzeżną "rafą" w formie śliskich płyt. Te plaże są osłonięte od wiatru i bezpieczne dla dzieci. Wschodnią część wyspy zajmuje stolica - miasto Kos, natomiast na południu znajduje się pasmo wzniesień z trudno dostępnymi zatoczkami i plażami.
Kiedy pojechaliśmy?
Na Kos polecieliśmy w sierpniu, więc w szczycie lata. Temperatury powietrza sięgają wówczas 30-35 stopni w cieniu, ale bardzo silny wiatr meltemi często sprawia, że upał nie jest zbyt dokuczliwy. Wyspę odwiedziliśmy w 2020 roku, kiedy na całym świecie obowiązywały przeróżne ograniczenia związane z pandemią koronawirusa. Dzięki temu mogliśmy się cieszyć tym pięknym miejscem w ciszy i spokoju. Po tłumach turystów nie było śladu, ani na plażach, ani w tawernach, sklepach czy zabytkach. Co więcej, na wielu plażach byliśmy zupełnie sami...
Gdzie się zatrzymaliśmy?
Kos jest wyspą stosunkowo suchą i jałową. Niewiele tu zieleni, a duża część wyspy jest niezamieszkana. Nie ma też zbyt wielu hoteli, stąd też ciężko znaleźć apartament z basenem w rozsądnej cenie - albo były już zajęte, albo znacznie powyżej naszego budżetu. Zdecydowaliśmy się więc na skromniejszą opcję - malutki apartament w cykladzkim stylu z kuchenką i łazienką. Jako że nie zamierzaliśmy spędzać w nim zbyt wiele czasu, podróżowaliśmy bez dzieci, nastawialiśmy się przede wszystkim na zwiedzanie, postawiliśmy na lokalizację kosztem komfortu. Wybraliśmy Matina Studios w miejscowości Kamari. Apartament był skromny, ale czysty, z niewielką łazienką, ciepłą wodą i podstawowymi sprzętami w kuchni, a także klimatyzacją. Na plus lokalizacja tuż przy zatoce Kamari, z niewielką plaża, mnóstwem sklepów, restauracji i barów. Bardzo posmakowało nam jedzenie w restauracji Sebastian - bardzo duży wybór, ogromne porcje, wszystko świeże i pyszne.
Co zwiedziliśmy?
Mając do dyspozycji kilka dni i auto, mogliśmy dokładnie zwiedzić wyspę. Odwiedziliśmy więc sporo plaż, stolicę, kilka tradycyjnych wiosek i oczywiście starożytne ruiny, z których słynie Kos.
Kouros, Mastichari, Marmari
Na początku pojechaliśmy na malowniczą plażę, przycupniętą u podróża klifu. Oficjalnie nie ma ona nazwy, ale ze względu na położenie tuż obok hotelu Kouros, właśnie od niego przyjęła nazwę umowną. Zwykle latem porozstawiane są tu leżaki, z których korzystają hotelowi goście. Czynny jest również bar przy plaży. Podczas naszej wizyty plaża była zupełnie pusta i zaniedbana. Nikt się nie kąpał, nie opalał, nikt też nie sprzątał wyrzuconych przez morze wodorostów. Kawałek dalej znajduje się kolejny bar i plaża Protokaravos. Można do niej dojść wzdłuż klifu.
Jedziemy wzdłuż północnego wybrzeża na plażę Mastichari. Najpierw odwiedzamy jej zachodnią część, w pobliżu rozległego hotelu Eurovillage Achilleas. Tuż obok znajdują się niewielkie ruiny wczesnochrześcijańskiej Bazyliki Agios Ioannis, do których można dojść pieszo. Na sporym odcinku plaża zamknięta jest niewysokim pasem wydm, z których jednak roztacza się ładny widok na okolicę. Plaża jest szeroka, piaszczysta i miejscami zorganizowana. Są też fragmenty spokojniejsze i bardziej dzikie. Warto jednak pamiętać, że to wietrzna część wyspy, a morze faluje. Nieco bliżej słynnej turystycznej miejscowości znajduje się oznaczona część plaży, przeznaczona stricte do sportów wodnych. Wiatr tutaj jest silny, porywisty, momentami wręcz drażniący - unosi ręcznik, podrywa drobinki wody i piasek do góry, sypie nim w oczy.
Jedziemy do Mastichari. To jednak z najpopularniejszych miejscowości na wyspie. Turyści znajdą tu wszystko, czego potrzebują - hotele, sklepy, restauracje, bary i oczywiście długą i szeroką plażę. Mijamy zatłoczony kurort i zmierzamy dalej na wschód, do malutkiej, malowniczej plaży Troulas. Jest tu trochę leżaków i bar plażowy. Kiedy odwiedzamy to miejsce, nikt się nie kąpie, zajęte są może 2 leżaki. Relaksujemy się więc, po czym ruszamy dalej, w stronę stolicy wyspy. Naszym celem jest plaża Marmari. To częściowo zagospodarowana a częściowo dzika plaża, położona pomiędzy dwoma miejscowościami turystycznymi - Mastichari i Tigaki. Przeważa tu piasek z domieszką żwirku. Tutaj również panują doskonałe warunki do uprawiania sportów wodnych. Mimo często występującego tu wiatru, warto odwiedzić północne wybrzeże ze względu na wspaniały widok na położone nieopodal wyspy Pserimos, Kalymnos i otaczające je mini wysepki Plati, Nera i Safonidi.
Tigaki, Alikes
Naszym kolejnym celem była turystyczna miejscowość Tigaki oraz słone jezioro Alikes. Podjechaliśmy do jeziora od strony północnej, czyli od szerokiej, dzikiej plaży. Zimą jezioro jest miejscem, gdzie żyją całe stada flamingów. Latem szansa na zobaczenie tych ptaków znacznie maleje, ale nam udało się wypatrzeć dwie sztuki. W letnich miesiącach jezioro mocno wysycha, a popękana ziemia tworzy niesamowite wzory. Odparowująca słona woda z kolei przybiera różne kolory - od żółtego, przez pomarańczowy, po zielonkawy. Kiedy spękana ziemia zostanie zalana wodą, tworzy się grząskie błoto i trzeba uważać, żeby w nie nie wpaść.
Tuż obok jeziora znajduje się dawna rybacka wioska, Tigaki. Może pochwalić się wielką plażą z widokiem na wyspę Pserimos. Na końcu wyspy ułożono z kamieni wielką grecką flagę, która każdego dnia ma drażnić Turków. To nie jedyny taki przypadek - chociażby wjeżdżając do stolicy Cypru, Nikozji, widzimy ogromną flagę turecką, ułożoną na zboczu gory już na terenie Cypru Północnego. Podobnie jak inne, ta część plaży jest niemal pusta, ale im bliżej miejscowości, tym więcej turystów. Silny wiatr meltemi burzy morze i nie zachęca do kąpieli, za to skutecznie chłodzi na brzegu.
Agios Stefanos, Kefalos, Kamari
Jedną z bardziej popularnych miejscowości jest położone na południowym-zachodzie Kefalos oraz połączone z nim Kamari. Główną atrakcją jest długa promenada, przy której cumują łódki zabierające turystów w rejsy. Wzdłuż morza zbudowano mnóstwo restauracji, barów i sklepów. Od zachodniej strony całość zakończona jest portem i niewielką żwirowo-kamienistą plażą. Od wschodu zatoka Kefalos przechodzi w długą, piaszczystą plażę Agios Stefanos. Tutaj właśnie znajdują się chętnie odwiedzane ruiny bazyliki Agios Stefanos, udostępnione do zwiedzania bezpłatnie. Z dwóch stron otaczają je osłonięte od wiatru plaże. Tuż obok jest wysepka Kastro z malowniczym biało-niebieskim kościółkiem. To widok, który symbolizuje wyspę w niemal każdym przewodniku.
Warto podjechać także do górnego Kefalos. To jedna z tradycyjnych wiosek na wyspie. Można tu zobaczyć tradycyjną architekturę, a także efektowny wiatrak. Stąd ruszamy jeszcze dalej na zachód, na dziki koniec wyspy. Droga pod górę nie jest szczególnie stroma czy niebezpieczna, ale miejscami bardzo zniszczona, więc trzeba uważać, żeby nie przebić opon w samochodzie. Jest tu kilka wspaniałych punktów widokowych, kilka malutkich kościółków, w tym śliczny Panagia Kastriani, obok którego znajdują się ruiny dawnej świątyni Panagia Palatiani. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zajrzeć do kościoła, bowiem klucz do drzwi znajduje się w zamku. Dalej teren staje się jeszcze bardziej niedostępny, na zboczach wypasane są kozy. Można też próbować dojechać do tutejszych trudno dostępnych plaż.
Limnionas
Kolejnym naszym celem jest Limnionas, czyli zatoczka z bardzo ładną plażą i tawerną. To doskonałe miejsce do obserwowania spektakularnych zachodów słońca. Po drodze warto zobaczyć ładnie oświetlony kościół Eglise Limniones, zbudowany w wyspiarskim stylu.
Miasto Kos
Jedną z największych atrakcji wyspy jest jej stolica, miasto Kos. Znajdziemy tu klimatyczne, białe domki, wąskie uliczki, a także ładny port, skąd wyruszają liczne statki wycieczkowe. Nie brakuje również zabytków, z ruinami XIV-wiecznej twierdzy Joannitów na czele. Niestety, podczas naszego pobytu wstęp na jej teren był niemożliwy ze względu na epidemię koronawirusa. Tuż obok zamku znajduje się słynny meczet Gazi Hassan Pasza oraz ponad 700-letnie drzewo - Platan Hipokratesa. Zdecydowanie warto odwiedzić liczne starożytne ruiny. Wybór jest duży - fragmenty murów obronnych, pozostałości agory, świątyń Afrodyty i Heraklesa, term, amfiteatr czy Casa Romana. Większość obiektów dostępna jest bezpłatnie i bez żadnych ograniczeń. Oprócz murów i fragmentów zabudowań zachowały się liczne mozaiki i części kolumnady. Przeszliśmy się uliczkami starego miasta, chłonąc jego atmosferę, zrobiliśmy zakupy w jednym z wielu sklepów z pamiątkami, odpoczęliśmy w cieniu drzew. Po drodze minęliśmy kościół Agia Paraskevi, który obecnie jest zamknięty, ponieważ bardzo mocno ucierpiał w wyniku trzęsienia ziemi.
Asklepiejon
Niedaleko stolicy położone są najsłynniejsze ruiny na Kos - Asklepiejon. To właśnie tutaj miał uczyć się i praktykować nauki medyczne Hipokrates. Asklepiejon to starożytna świątynia, połączona z czymś w rodzaju szpitala. Wejście na teren rozległych ruin jest płatne, dalej do przejścia jest mnóstwo stromych schodów, ale warto. Podobnie jak w innych turystycznych częściach miasta, tak i tutaj mieszkają bezpańskie koty, które chętnie dokarmiają miejscowi i turyści.
Tradycyjne wioski
Będąc na Kos, nie można pominąć wiosek z tradycyjną zabudową. Jedne są ciekawe, inne mniej. W wiosce Antimachia znajduje się najstarszy, tradycyjny, kamienny dom z oryginalnym wyposażeniem i kolorowym ogródkiem. Wstęp do środka jest płatny. Niemal naprzeciwko stoi zabytkowy wiatrak, który można obejrzeć z bliska, wchodząc na teren zbudowanej przy nim tawerny. Niedaleko położone są rozległe ruiny dawnej twierdzy. Wstęp jest bezpłatny. Warto tu przyjechać, by podziwiać fantastyczny widok na góry, okoliczne miejscowości, słynny kurort Kardamena, wybrzeże i sąsiednie wyspy. Panuje tu absolutna cisza - słychać tylko świszczący wiatr. Choć nie ma tu cienia, silne podmuchy nie pozwolą poczuć letniego upału.
Południowe wybrzeże
Stąd już bardzo blisko do południowego wybrzeża wyspy. Tutaj znajdują się długie, piaszczyste plaże z krystalicznie czystą wodą. Wiele z nich jest osłoniętych od wiatru przez niewielkie podwyższenie terenu. Niektóre są piaszczyste, inne stanowią domieszkę piasku ze żwirkiem. Znajdziemy tu również fragmenty "rafy", czyli płaskie, śliskie, kamienne płyty tuż przy wejściu do wody. Dominują one w okolicy Kardameny. Odwiedziliśmy kilka najciekawszych plaż w tej części wyspy. Do części z nich, np. Camel Beach, można dostać się stromym, wąskim zjazdem z góry. Droga do Paradise Beach natomiast jest asfaltowa i bardziej komfortowa, a sama plaża idealna do odpoczynku. Tutejsze plaże są zagospodarowane - są leżaki, tawerny, a na niektórych także wypożyczalnie sprzętu do uprawiania sportów wodnych. Jedną z atrakcji jest także plaża z wodą termalną.
Palio Pyli
Palio Pyli to jedna z wielu opuszczonych wiosek na terenie obecnej Grecji i Turcji. Najczęściej powodem przesiedlenia mieszkańców były trzęsienia ziemi lub zmiany przynależności terytorialnej danego terenu. Palio Pyli opuszczona została po tym, jak w 1830 r. wybuchła tu epidemia cholery. Latem w pozostałościach domów funkcjonuje tawerna, ale podczas naszego pobytu była nieczynna. Zwykle przyjeżdżają tu liczne wycieczki, ale nam podczas zwiedzania towarzyszyły jedynie kozy. Trzeba przyznać, że spacer po porzuconych domach robi niesamowite wrażenie. W okolicy znajdują się nieliczne gospodarstwa i kilka małych domków. Wiele przewodników poleca również wycieczkę do obecnej wioski Pyli. Nam nie przypadła ona jednak do gustu. Stratą czasu jest też wyprawa do ruin dawnego zamku Pyli - wspinaczka do ruin w upale jest mordercza, a podobny widok roztacza się z położonej nieopodal wioski Zia.
Zia
Z Palio Pyli udaliśmy się właśnie do wioski Zia. Górska miejscowość rekomendowana jest jako doskonałe miejsce do obserwowania zachodów słońca. Jest tu sporo restauracji z tarasami widokowymi, ładny kościół, trochę zabytkowych domów. Postanowiliśmy zrelaksować się w niezwykle klimatycznej kawiarni, zbudowanej przy wciąż działającym młynie wodnym. Oprócz świetnego wystroju znajdziemy tu doskonałe, przygotowywane na miejscu lemoniady, np. z dodatkiem truskawek. Chętni mogą wybrać się na spacer płatną trasą Naturpark Zia i podejrzeć życie zgromadzonych tam zwierząt. Można też zrobić zakupy w jednym z licznych sklepików, oferujących przeróżne pamiątki i lokalne wyroby. Co ciekawe, ceny nie różnią się od tych w nadmorskich miasteczkach.
Wśród górskich pustkowi, z dala od turystycznych miejscowości, dostrzeżemy też szarą stronę wyspy - wysypisko śmieci czy obóz biedoty z domami skleconymi z blachy, kartonu, folii i różnego rodzaju śmieci.
Kardamena
Kawałek dalej położona jest Kardamena. To słynny kurort, wyglądem przypominający nadmorskie miejscowości w hiszpańskiej Andaluzji. Jest tu promenada, ładny port, palmy, białe budynki i góry w tle. Obok portu rozpoczyna się plaża, która ciągnie się całymi kilometrami. W części miejskiej jest zatłoczona i głośna, dalej - coraz bardziej dzika. Kardamena jest bez wątpienia imprezowym zagłębiem wyspy, więc jeśli ktoś szuka tego typu atrakcji, powinien udać się właśnie tutaj.
Na zachód od Kardameny ciągną się ekskluzywne hotele z prywatnymi plażami i bogatą infrastrukturą, można powiedzieć - prawdziwe wioski hotelowe. Jeśli ktoś ceni sobie luksus, to idealne miejsce dla niego.
Krótkie wakacje na Kos będziemy wspominać bardzo miło, ale łatwo sobie wyobrazić, jak normalnie jest tu latem tłoczno. Infrastruktura przygotowana jest pod tłumy turystów, głównie z Wielkiej Brytanii, co nie każdemu się podoba. Widokowo Kos również nie plasuje się na pierwszym miejscu wśród greckich wysp, które odwiedziliśmy. Nie mniej jednak, jest to całkiem przyjemne miejsce na letni wypoczynek.
Jeśli dotarłeś aż do tego miejsca - dziękujemy za poświęcony czas! :-) Jeżeli masz go trochę więcej i zastanawiasz się gdzie pojechać... zapraszamy do przeczytania relacji i objerzenia zdjęć z innych naszych wypraw:
Ronda • Londyn • Kreta • Bodrum • Mykonos • Ateny • Dublin • Brugia • Wyspy Kanaryjskie • Wilno i Troki • Edynburg • Praga • Jerez de la Frontera • Wiedeń • Kordoba • Kijów • Sewilla • Fatima • Bergamo • Buenos Aires • Brno • Palanga i Lipawa • Beauvais • Alicante • Gozo • Bruksela • Thassos • Katalonia • Włochy Północne • Segowia • Czarnogóra • Argentyna • Lwów • Haarlem • Liverpool • Rzym i Watykan • Kadyks • Lizbona • Zakynthos • Chalkidiki • Mediolan • Paryż • Kusadasi • Rodos • Bratysława • Florencja • Riwiera Turecka • Gandawa • Chopok • Costa de la Luz • Gibraltar • Piza • Kopenhaga • Stambuł • Santorini • Budapeszt • Bretania • Korfu • Algarve • Peloponez • Chorwacja • Toledo • Andaluzja • Trondheim • Salzburg • Barcelona • Fethiye i Oludeniz • Madryt • Alpy Austriackie • Saloniki • Wenecja • Malta • Cypr • Kalabria • Irlandia •