1 dzień w Trondheim

Kiedy w sierpniu 2012 r. służbowo polecieliśmy do Norwegii, postanowiliśmy przeznaczyć kilka godzin na zwiedzanie Trondheim. Miasto, mimo że całkiem spore, sprawia wrażenie kameralnego. Nie ma w nim zbyt wiele atrakcji turystycznych. Ładne widoki i ciekawe trasy piesze oraz rowerowe znaleźć można jednak w okolicy. To dobre miejsce do uprawiania sportów zimowych. Zresztą na każdym kroku widać ludzi, którzy biegają, jeżdżą na rowerach czy też bawią się z dziećmi na trawie.

Kiedy pojechaliśmy?

Trondheim odwiedziliśmy pod koniec sierpnia. Jak na tę część świata, było całkiem ciepło. Temperatura sięgała 16 stopni, a często zza chmur przebijało się słońce. I tylko silny wiatr mocno dawał się we znaki. 

Gdzie się zatrzymaliśmy?

Podczas krótkiego pobytu w Trondheim zatrzymaliśmy się u znajomych. Można powiedzieć - na szczęście, ponieważ koszt noclegu w hotelu czy nawet domku kempingowym jest bardzo wysoki. Podobnie zresztą jest z jedzeniem, transportem i innymi rzeczami. Norwegia to chyba najdroższy kraj w Europie... Oczywiście dla obcokrajowców, bo miejscowi zarabiają tyle, że mogą sobie pozwolić właściwie na wszystko. 

Co zwiedziliśmy?

Z całego pobytu w Trondheim najbardziej podobała nam się droga z lotniska do miasta, przebiegająca przy fiordzie i między wzgórzami. 

Bakklandet - zabytkowa starówka w Trondheim. (foto: wnieznane.pl)

Miasto powitało nas typowo skandynawską zabudową - kolorowymi drewnianymi domami. Ich cechą charakterystyczną jest duża liczba okien, by maksymalnie doświetlić mieszkanie, kiedy na dworze jest szaro i ciemno, czyli niezwykle często. Co ciekawe, mało kto zamyka tu drzwi na klucz, wiele posesji nie ma ogrodzeń, a ludzie nie zasłaniają okien. Mnóstwo osób, korzystając ze stosunkowo ciepłego wieczora, jadło kolację na zewnątrz. Prawie każdy ma zresztą stolik i krzesła na balkonie. 

Centrum miasta wyznacza rzeka Nidelva. Główny plac nosi nazwę Torvet, a na jego środku znajduje się statua św. Olafa, umieszczona na cokole. Od placu odbiegają uliczki z nielicznymi zabytkowymi budynkami. Stąd już tylko kilka kroków do Gamle Bybro, mostu zbudowanego w 1861 r. Tutaj znajdują się również ładne drewniane budynki, wsparte na balach, zbudowane wzdłuż rzeki - Bakklanded. Na szczególną uwagę zasługuje ładna katedra Nidaros. Obok niej stoi niewielka piramida. Jeżeli natomiast ktoś chciałby odpocząć wśród zieleni, może wybrać się do pobliskiego Hoyskoleparken, który znajduje się obok kampusu uniwersyteckiego.

Łódki cumujące wzdłuż rzeki. (foto: wnieznane.pl)

Dysponując nieco większą ilością czasu, można również pojechać na jedno z okolicznych wzgórz, do fortecy Kristiansen, skąd rozpościera się widok na miasto. Jeszcze lepszą panoramę oferuje ponad 100-metrowa wieża telewizyjna Tyholt. Ładnie prezentuje się Pałac Arcybiskupa - najstastarszy świecki budynek w mieście. W Trondheim znajduje się także dawna rezydencja królewska. To jedna z największych drewnianych budowli w Skandynawii. 

Miasto posiada duży port i marinę, zbudowaną w ciekawy sposób. Łódki cumują bowiem po obu stronach wąskich kanałów. Można je oglądać z kilku mostów. 

Chociaż nasza wyprawa do Trondheim trwała tylko kilka godzin, udało nam się zwiedzić miasto w stopniu wystarczającym, by stwierdzić, że nie ma w nim wiele atrakcji i może stanowić ono jedynie punkt na trasie podróży po Norwegii. 

sierpień 2012