Porady i wskazówki

Garść praktycznych porad i wskazówek, które ułatwią i umilą pobyt w Lizbonie.

Jak się poruszać po mieście?

Baixa i Alfama. Do tego z jednej strony Belém i na przeciwległym biegunie Parque das Nações. Po pierwszych dwóch częściach Lizbony śmiało możemy pieszo plątać się po wąskich uliczkach, po nieznanych zaułkach i docierać do interesujących nas atrakcji. Z pomocą przyjdą wagoniki albo winda, które wwiozą nas na górę. Jednak jeśli w planach mamy zobaczenie pozostałych dzielnic, wówczas nie ma siły – trzeba skorzystać z komunikacji miejskiej.

Oczywiście najwięcej doznań przyniosą nam przejażdżki stylowymi tramwajami z linią „28” na czele. I jeśli mamy zamiar pojeździć tu i tam, najlepiej zaopatrzyć się w kartę 7 Collinas lub Viva Viagem. Kosztuje ona 0,5 euro i można z niej korzystać w tramwajach, autobusach „Carris”, metrze, pociągach miejskich, a także na promach i co ważniejsze w windach z Santa Justa na czele. Wówczas wystarczy naładować taką kartę np. na 24 godziny za 6 euro i nie musimy się o nic martwić. Kartę można ładować wielokrotnie.

Alternatywę stanowi tzw. zapping. Co to oznacza w praktyce? Ładujemy kartę na kwotę 2-15 euro i korzystamy do wyczerpania się środków na karcie. W takim przypadku cena jednego przejazdu wynosi 1,25 euro.

Dostępność automatów czy punktów „Carris” jest rozległa, więc nie ma problemów z naładowaniem karty lub zakupu pojedynczego biletu. Szczególnie, że jazda „na gapę” można nas słono kosztować. Oczywiście za przejazd zapłacimy również u kierowcy autobusu lub motorniczego tramwaju. Jednak wówczas należy się liczyć z nieco większym wydatkiem.

Podczas korzystania z komunikacji miejskiej pamiętajmy, że do autobusów i tramwajów wsiadamy drzwiami przy kierowcy. Natomiast gdy chcemy wysiąść, wówczas należy to zakomunikować przyciskiem „stop”.

Windą taniej

Gdy już nie mamy sił chodzić lub gdy po prostu chcemy skorzystać z windy, warto rozważyć zakup biletu 24-godzinnego na komunikację miejską. Dlaczego? Taki bilet w połączeniu z kartą Viva Viagem kosztuje w sumie 6,5 euro. Natomiast wjazd i zjazd słynną Elevador de Santa Justa to jednorazowy wydatek 5 euro! Pozostałe windy Bica, Glória i Lavra kosztują po 3,6 euro.

Ciasteczka w Belém

Być w Lizbonie i nie skosztować słynnych ciasteczek? Pastéis kupimy w cukierniach, w kawiarniach, ale te legendarne, „oryginalne”, po prostu najlepsze kupimy w "Pastéis de Belém" przy Rua de Belém 84-88. Jak wieść niesie, przepis na kruche ciasteczka z pysznym kremem w środku, znają tylko trzy osoby. Oczywiście lokal cieszy się sporym zainteresowaniem. Niemniej jednak po zwiedzaniu klasztoru Hieronimitów, wieży Belém i innych atrakcji tej części Lizbony, nie ma nic przyjemniejszego niż słynne pastéis przy filiżance dobrej kawy.

Miradouros, czyli widoki

Mówi się, że Rzym jest miastem położonym na siedmiu wzgórzach. Podobne słowa można śmiało przypisać Lizbonie. Pod górę i ponownie w dół. O własnych siłach i z pomocą wind. Takie czeka nas poznawanie tego uroczego miasta. A co jest w tym najpiękniejsze? Widoki! Nie brakuje zakątków, zaułków, w której portugalskie serce mamy jak na dłoni. Skąd najlepiej podziwiać skąpane w słońcu morze dachówek?
Tzw. miradouros (punktów widokowych) wartych uwagi jest kilka m.in. zamek św. Jerzego, São Pedro de Alcântara, Santa Luzia, Senhora do Monte, Sophia de Mello oraz de Santa Catarina. Część z nich szczegółowo opisaliśmy w dziale „Co warto zobaczyć”.
Najlepsza pora? Można rzec, że każda, ale nie ma co ukrywać, iż najbardziej klimatycznie robi się przy zachodzie słońca, kiedy to miasto zalewa fala pomarańczowych promieni, a uliczki zaczynają rozbłyskiwać w świetle latarń.

Co przywieźć?

Oliwa z oliwek, wino, azulejos. W takiej kolejności przyszły mi do głowy tzw. „pamiątki” z Lizbony. Szczególnie warto pochylić się nad winem. Północ Portugalii słynie ze słodkiego i jednocześnie mocnego porto. Zdecydowanie łagodniejsze w smaku i procentach jest vinho verde. Co to takiego azulejos? To ceramiczne płytki, które znajdziemy na elewacjach budynków lub w ich wnętrzach. Szczególnie te ręcznie malowane mają niepowtarzalny urok. Co jeszcze? Równie popularne są wyroby z drzewa korkowego. Oczywiście istnieje bardzo realne „zagrożenie”, że coś nam tak zasmakuje w mieście nad Tagiem, iż zapragniemy to przywieźć do Polski. A wtedy już do sklepu jeden krok…

Tańsze zakupy

Gdzie robić zakupy i nie wydać majątku? Oczywiście nie brakuje małych sklepów spożywczych, gdzie kupimy m.in. wodę czy owoce. Niemniej my mieliśmy najbliżej do „sieciówki” - Pingo doce. Jak to bywa w tego typu sklepach, za zakupy wydamy relatywnie mniej. Równie dobre ceny i asortyment znajdziemy w Minipreço.

Z Lizbony w kraj

Fakt, że Lizbona jest położona w centralnej części kraju, automatycznie powoduje, iż Portugalię mamy niemal na wyciągnięcie ręki. W szablon stałych wycieczek ze stolicy wpisuje się nadmorski duet Estroil oraz Cascais. Sintra z malowniczym zamkiem czy urwiska przy Cabo da Roca. To wszystko jesteśmy w stanie zobaczyć w ciągu 1-2 dni. A gdyby tak ruszyć gdzieś dalej? Może na północ? Zaledwie 3 godziny podróży dzielą nas od Porto, a po drodze można zajrzeć do Fatimy (1,5 godziny) czy Coimbry (2 godz.). A może zamiast przesiadywać z kieliszkiem wina nad rzeką Douro, wolimy łapać promienie słoneczne na plaży? Proszę bardzo! Od portugalskiego wybrzeża Algarve dzielą nas zaledwie 2,5 godziny. Łapiemy komfortowy autobus i już jesteśmy w Faro. Więcej o tym regionie znajdziesz w obszernej relacji - tutaj.

Do wspomnianych miejsc dojedziemy m.in. autobusami obsługiwanymi przez Rede Expressos. Kupując bilet w obie strony, możemy liczyć się ze zniżkami.