Podróż do kolebki cywilizacji
Wyjazd do Aten planowaliśmy od mniej więcej pół roku. Mimo że stolica Grecji nie jest uznawana za szczególnie bezpieczną, postanowiliśmy ją zobaczyć. Na pierwszy rzut oka, poza Akropolem, Ateny nie mają nic do zaoferowania. Trudno też nie potwierdzić niektórych niepochlebnych opinii - widać biedę, na ulicach jest brudno, w parkach i zaułkach koczują bezdomni, a w niektóre części miasta lepiej nie chodzić po zmroku ze względu na narkomanów. Jest też drugie oblicze miasta, które odkrywa się przy bliższym poznaniu.
Kiedy pojechaliśmy?
Do Aten polecieliśmy w połowie października. Możemy mówić o dużym szczęściu, bo jeszcze dwa dni przed naszą podróżą w stolicy Grecji było pochmurno, czasami kropiło, a temperatura ledwo przekraczała 20 stopni. Nie mogliśmy jednak wymarzyć sobie lepszej pogody do wyjazdu - przez całe cztery dni niebo było bezchmurne, a 30 stopni na termometrze stanowiło wspaniałą odmianę od panującej w Polsce jesieni. I tylko znajomi patrzyli na nas nieco dziwnie, gdy wkładaliśmy do walizki kostiumy kąpielowe...
Gdzie się zatrzymaliśmy?
Czytając różne negatywne opinie o mieście i niektórych dzielnicach, zdecydowaliśmy się na hotel o wyższym standardzie, położony dalej od ścisłego centrum i placu Omonia. Padło na czterogwiazdkowy Ilissos Hotel, który okazał się strzałem w dziesiątkę. Pokój był w porządku, obsługa profesjonalna i życzliwa, a miły akcent stanowiło powitalne wino i drobna przekąska. Śniadanie oferowane przez hotel było bardzo smaczne i każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Dodatkowym plusem jest wspaniały widok na Akropol, który rozpościera się z tarasu na dachu hotelu. Jako że do metra i autobusów było stosunkowo blisko, miejsce było dla nas idealne.
Co zwiedziliśmy?
W Atenach nie ma zbyt wielu rzeczy do obejrzenia. Główne atrakcje to starożytne ruiny i trzy wzgórza, z których można podziwiać wspaniałą panoramę miasta i okolic. Na tych więc atrakcjach się skoncentrowaliśmy podczas pobytu w mieście. Jeden dzień przeznaczyliśmy również na wycieczkę na półwysep Peloponez (polecamy naszą relację i zdjęcia z Peloponezu - tutaj).
Stadion Panathinaiko, Zappeion
Jeszcze zanim zapadnie zmrok jedziemy zobaczyć stadion Panathinaiko. Obiekt powstał ok. 330 r. p.n.e., odkopano go w 1870 r., a zrekonstruowano na Igrzyska Olimpijskie. Wstęp jest płatny, a strażnicy pilnie obserwują, czy nie przekracza się rozpociągniętych sznurów, za które można wejść jedynie z biletem. Pod trybunami znajdują się tunele i niewielkie muzeum.
Ze stadionu ruszamy spacerem przez park w stronę Plaki. Po drodze oglądamy Zappeion. To duża sala wystawowa i koncertowa. Pomału zapada zmrok, a w otaczającym nas parku bezdomni kładą się spać. Przechodzimy więc ruchliwą ulicę i całkowicie zmieniamy klimat.
Plaka wieczorem, Syntagma, Parlament
Jednym z ciekawszych miejsc w Atenach jest dzielnica Plaka. Położone u podnóża Akropolu uliczki z mnóstwem tawern, sklepików i barów przyciągają turystów i w dzień, i wieczorem. Większość lokali oferuje tradycyjne greckie potrawy, a ceny są niższe niż chociażby we Włoszech, Francji czy Anglii. Wybieramy klasyk - gryros z sosem tzatziki. Po smacznym i sytym posiłku i lampce wina można jechać do hotelu i planować kolejny dzień, który spędzimy na Peloponezie...
Po drodze zachodzimy jeszcze na jeden z dwóch najważniejszych placów w mieście - Syntagma (Sindagma). Po zmroku pełno tu młodych ludzi. Jedni siedzą na ławkach i schodach, inni jeżdżą na deskorolkach. Są też bezdomni i narkomani, ale nie stanowią żadnego zagrożenia. Oglądamy więc oświetlony budynek Parlamentu, który znajduje się powyżej placu.
U podnóża Akropolu
Niedzielę rozpoczynamy od wizyty na Akropolu. Od placu Syntagma ruszamy pustym o tej porze deptakiem w stronę katedry. Mijamy kościół Kapnikarea, najstarszy w Atenach. Bizantyjska świątynia pochodzi prawdopodobnie z XI w. Dalej znajduje się katedra, która jednak jest w remoncie zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz. W znajdującym się obok maleńkim kościółku Theotokos Gorgoepikoos Ayos Eleytherios odprawiane jest nabożeństwo.
W okolicy znajduje się kilka starożytnych zabytków - Agora, Wieża Wiatrów, Pomnik Lyssikratesa, Forum Rzymskie czy Tezejon. Większość z nich da się obejrzeć szybko i nie trzeba się szczególnie nachodzić.
Wzgórze Akropol
Wejścia na Akropol są dwa - jedno od strony Plaki i Anafiotiki, gdzie duży fragment podchodzi się pod górę ulicznymi schodkami, a następnie alejką pośród drzew. Drugie natomiast wejście prowadzi od strony długiego deptaka i stacji metra Akropoli lub Thissio. Z tej strony pochodzi się szeroką brukowaną aleją z wyślizganymi kamieniami. Aleja zbiega do podnóża Wzgórza Filopapusa. Niezależnie od wybranego wejścia, zwiedzanie rozpoczyna się w tym samym miejscu.
Na początku witają nas Propyleje i pierwsze widoki na miasto. Uwagę przyciągają stosunkowo dobrze zachowane budynki - Erechtejon i oczywiście imponujący Partenon, przy którym stoją rusztowania i dźwigi. Część Akropolu jest w remoncie, nieczynne jest muzeum, które znajduje się na górze. Za to panorama miasta, która roztacza się we wszystkie strony rekompensuje wszystko. Dookoła wiszą tablice informujące, że nie wolno dotykać armurowych ścian - i rzeczywiście jest to surowo przestrzegane.
W drodze powrotnej zaglądamy jeszcze na położone w dole Teatr Dionizosa i Odeon, a także fragmenty pozostałych budowli. Zwiedzanie Akropolu najlepiej zaplanować na godziny poranne. Pozwoli to nie tylko uniknąć tłumów, które mijaliśmy schodząc z góry, ale również palącego południowego słońca. Na obejrzenie Akropolu warto przeznaczyć ok. 2 godzin.
Wzgórze Filopapusa
Po zejściu z Akropolu maszerujemy na sąsiednie wzgórze, Filopapusa. Mijamy przystanek autobusów typu hop on, a także postój żółtych ateńskich taksówek. Wymieniamy jeszcze kilka zdań z jednym z taksówkarzy, który słysząc, że jesteśmy z Polski, ciepło wspomina byłego piłkarza Krzysztofa Warzychę.
Wejście na wzgórze jest bezpłatne i wolnym tempem zajmuje jakies 20-30 minut. Na szczycie znajduje się pomnik. Można również odejść kawałek w bok, by podziwiać wspaniałą panoramę miasta z Akropolem na pierwszym planie. Zadziwia nas cisza, jaka panuje wokół. Mimo że na dole jest głośno, słychać samochody, gwar rozmawiających ludzi i normalne miejskie odgłosy, na górze jest spokojnie. Pośród zapachu sosen delektujemy się widokami.
Schodząc na dół, napotykamy dużego żółwia, który spokojnie maszeruje sobie ścieżką. Nieco dalej bezdomny porządkuje swój dobytek. Później widzimy jeszcze porozwieszane hamaki i prowizoryczne szałasy, które zamieszkują biedni.
Wzgórze Likavitos, Uniwersytet
Wieczorem kontynuujemy zwiedzanie. Naszym celem jest najwyższe ateńskie wzgórze Likavitos i nocna panorama miasta. Już na pierwszy rzut oka widać, że jest to nieco lepsza dzielnica. Nie ma napisów na budynkach, chodniki są jako takie, a budynki i lokale wyglądają porządnie. Nie ma też żebraków i bezdomnych, a przy pobliskich eleganckich budynkach działają fontanny. Ładnie prezentuje się m.in. pałacyk, w którym mieści się Muzeum Sztuki Cykladzkiej.
Na wzgórze można dostać się na dwa sposoby - samochodem i dalej kawałek pieszo od strony Neapoli, lub kolejką szynową. Nie mamy samochodu, więc pozostaje kolejka. Jak się jednak okazuje, przed nami jeszcze podejście pod górę - najpierw stromo chodnikiem, a później 200 schodków... Wreszcie docieramy do dolnej stacji kolejki. Przejazd w dwie strony kosztuje 7 euro, a wagoniki jeżdżą co 30 minut o równych godzinach. Niestety, do odjazdu zostało 20 minut, które mocno się dłuży. W tzw. międzyczasie możemy zapoznać się z historią i sposobem produkcji greckiej brandy Metaxa. Logo alkoholu widać wszędzie, a w tunelu kolejki wyświetlane są na ścianach reklamy Metaxy. Nikomu nie trzeba wyjaśniać, kto jest partnerem kolejki ;).
Wjazd zajmuje niespełna 2 minuty. Na górze znajduje się nieduży kościół Agios Georgios, przy którym przycupnęły spora kawiarnia i restauracja, a dalej położony jest amfiteatr. Popularność tego miejsca zarówno wśród turystów, jak i miejscowych dziwić nie może. Widok zachodzącego w odcieniach czerwieni słońca nad morzem, a potem nocna panorama miasta obejmująca 360 stopni muszą robić wrażenie. Do tego kursująca do późnych godzin nocnych kolejka sprawia, że wszystko to jest na wyciągnięcie ręki. I tylko do jednej rzeczy można się przyczepić - dokładnie na wprost Akropolu na wzgórzu ustawiono antenę, która psuje widok...
Po zejściu ze wzgórza podjeżdżamy jeszcze do trzech ciekawych budynków uniwersyteckich - to Akademia Sztuki, Biblioteka Narodowa i Budynek Uniwersytetu. Okoliczne efektownie podświetlone nocą budowle prezentują sie naprawdę okazale.
Pireus
W ramach odmiany kolejnego dnia wybieramy się do Pireusu, by zobaczyć największy grecki port i wielkie statki w nim cumujące. Do Pireusu dojeżdża z Aten metro. Oglądamy jeszcze duży, ładny kościół i elegancki budynek stojący przy nim, a dalej kościół z niebieską kopułą, a po drodze rzucamy okiem na piłkarski stadion narodowy, który prezentuje się niezbyt efektownie.
Omonia, Pałac Prezydencki, Świątynia Zeusa Olimpijskiego
Nie ma chyba osoby, która nie słyszała o słynnych ateńskich protestach, zamieszkach i manifestacjach. Skupiają się one w okolicy słynnego placu Omonia. Postanowiliśmy więc na własne oczy zobaczyć, jak on wygląda. Cóż... nic ciekawego ;).
Jedziemy zatem w stronę ruin Świątyni Zeusa Olimpijskiego i Łuku Handriana. Z samej świątyni zostało niewiele, ledwie kilka kolumn. Łuk też nie jest szczególnie wyróżniającą się budowlą. Pozostaje nam przejść się w okolice Pałacu Prezydenckiego i zobaczyć charakterystyczną straż. Trzeba przyznać, że okolice pałacu są chronione w sposób szczególny. Nie ma co ukrywać, że władza nie cieszy się w Grecji szacunkiem i uznaniem, czego wyrazem są wspomniane protesty. Nam na szczęście udało się pojechać do Aten kiedy było spokojnie.
Pałac i przyległe do niego ogrody otoczone są wysokim murem z drutem kolczastym, dookoła mnóstwo jest policji, a dodatkowo symbolicznie bram chronią żołnierze w charakterystycznych strojach, którzy o dziwo nie stoją nieruchomo, tylko na użytek przechodzących turystów przentują broń i demonstrują krok defiladowy.
Anafiotika
Chociaż malutka, Anafiotika zasługuje na osobny akapit. Ulokowana u podnóża Akropolu, obok Plaki, część miasta urzeka turystów, którym udaje się tu trafić. Zbudowane w stylu wyspiarskim białe domki i wąziutkie białe schodki, a także wszechobecne koty pozwalają choć na chwilę oderwać się od gwaru miasta i przenieść myślami na którąś z licznych greckich wysp. To wspaniała odmiana od brudu i zgiełku czekających na dole.
Trzy dni, które spędziliśmy w Atenach pozwoliły na zobaczenie wszystkich interesujących nas miejsc. I chociaż wiele osób obawia się wyjazdu do stolicy Grecji, my czuliśmy się tam raczej bezoiecznie i ani raz nie spotkała nas tam żadna nieprzyjemna sytuacja, mimo że na pierwszy rzut oka widać było, że jesteśmy turystami, a plecaki mamy wypełnione po brzegi sprzętem do fotografowania i filmowania. Wręcz przeciwnie - witała nas zyczliwość i uśmiech. Z Aten zachowamy więc przede wszystkim dobre wspomnienia.
październik 2013
Jeśli dotarłeś aż do tego miejsca - dziękujemy za poświęcony czas! :-) Jeżeli masz go trochę więcej i zastanawiasz się gdzie pojechać... zapraszamy do przeczytania relacji i objerzenia zdjęć z innych naszych wypraw:
Santorini • Korfu • Zakynthos • Trondheim • Mykonos • Salzburg • Haarlem • Algarve • Dublin • Irlandia • Chalkidiki • Alpy Austriackie • Lizbona • Florencja • Stambuł • Piza • Segowia • Wenecja • Paryż • Gibraltar • Kusadasi • Riwiera Turecka • Lwów • Kalabria • Saloniki • Sewilla • Beauvais • Wiedeń • Liverpool • Budapeszt • Toledo • Costa de la Luz • Peloponez • Brugia • Kos • Andaluzja • Rzym i Watykan • Brno • Edynburg • Argentyna • Chorwacja • Katalonia • Londyn • Czarnogóra • Bodrum • Cypr • Włochy Północne • Madryt • Fatima • Kopenhaga • Malta • Bruksela • Mediolan • Rodos • Bretania • Fethiye i Oludeniz • Kreta • Bratysława • Thassos • Wyspy Kanaryjskie • Gandawa • Buenos Aires • Kijów • Chopok • Praga • Jerez de la Frontera • Barcelona • Kadyks • Ronda • Kordoba • Gozo • Wilno i Troki • Bergamo • Palanga i Lipawa • Alicante •