Temple Bar
Gdzie się bawić? Gdzie dać się porwać nocnemu wodzirejowi, który oprowadzi nas po lokalach z muzyką na żywo i strumieniami piwnych trunków, z Guinnessem na czele? Temple Bar to dzielnica, w której toczy się nocne życie, wręcz wymarzona do hulaszczego trybu życia. To właśnie tu rozpoczyna i kończy się świętowanie Paddy's Day.
Zamknięta jest jakby naturalnie od północy rzeką Liffey i od południa Dame Street, ze wschodu natomiast wydzielona przez Westmoreland Street i Fishamble od zachodu. Koncentruje na sobie nie tylko słynne puby z The Temple Bar Pub, The Porterhouse czy The Oliver St. John Gogarty na czele, ale również wiele irlandzkich instytucji kulturalnych, jak np. the Irish Photography Centre czy the Irish Film Institue. Swoje siedziby mają tu również the Irish Stock Exchange (giełda), a także Central Bank of Ireland. Na placach Temple Bar Square kupimy książki, a na Meetinghoue Square latem obejrzymy film na świeżym powietrzu. Fani mody i designu powinni się udać na Cow's Lane Market.
Oczywiście współczesny charakter dzielnicy jest przesiąknięty na wskroś szeroko pojętą rozrywką. Jednak Temple Bar to również bogata przeszłość. Nazwa obszaru pojawiła się już w XVII wieku dzięki rodzinie Temple, z samym sir Williamem Temple (rektorem Trinity College Dublin) na czele, która zamieszkiwała okolice. Co istotniejsze, zachował się średniowieczny układ ulic, często wąskich i wyściełanych brukiem.
Dzisiaj trudno to sobie wyobrazić, ale zamiast miło spędzać czas w pubach, mieszkańcy Dublina odjeżdżaliby stąd autobusami. Obszar sukcesywnie podupadał przez lata. Na szczęście uchronił się od zamachów deweloperów na tkankę miejską (lata 60. XX wieku). Pomysł na biznes mieli panowie z krajowej spółki transportowej, która w latach 80. chciała zburzyć część kamienic i przeznaczyć teren na dworzec. Niskie czynsze lokali sprawiły, iż chętnie otwierały się tu małe sklepy, a i miejsce dla swych galerii znaleźli wszelkiej maści artyści. Splot różnych wydarzeń z protestami na czele uchronił dzielnicę od drastycznych zmian na gorsze. Wręcz przeciwnie, zawiązana w latach 90. spółka miała za zadanie zregenerować teren i nadać mu kulturalny charakter. Trzeba przyznać, że z powodzeniem.