Spire of Dublin
Igła do szycia? Coś w tym jest, bo z daleka można odnieść takie wrażenie. Ustationa na O'Connell Street Spire of Dublin to osiem połyskujących metalowych tub - 120 metrów wysokości, 3 metry średnicy u podstawy, zwężające się do 15 centymetrów (!!!) na szczycie. I tym samym tytuł najwyższej rzeźby świata trafił do Dublina. Szkoda tylko, że nie można na nią wjechać...
Po co ją zbudowano? Okazją była renowacja O'Connell Street, a także wejście w XXI wiek. Decyzję o jej powstaniu podjął ówczesny prezydent miasta. Nie obyło się bez krytycznych głosów, gdyż jej koszt sięgał aż 4 milionów euro! Na domiar złego, została ona oddana do użytku trzy lata po czasie, tj. w styczniu 2003 roku. Powód? Brak spełniania norm środowiskowych oraz biurokracja związana z pozwoleniami na budowę. I choć nie wszyscy mieszkańcy zachwycają się rzeźbą, to monument zyskał uznanie jurorów na trzech konkursach.
Pierwotnie w miejscu Spire of Dublin stała kolumna Nelsona. Jednak najsłynniejszy w historii brytyjskiej floty admirał Horation Nelson padł 8 marca 1966 roku, strzaskany bombą podłożoną przez irlandzkich republikanów. Ówczesny granitowy monument miał niespełna 37 metrów, a jego początki sięgały 1809 roku.