Hammam
Hammam to po prostu łaźnia turecka, która niegdyś pełniła funkcje towarzyskie. To w nich spotykały się grupy znajomych. Dziś straciły nieco na znaczeniu, co nie znaczy, iż nie budzą ciekawości turystów. Wielowiekowa tradycja, magia słynnych masaży czy też aura odprężenia skutecznie działa na wyobraźnię chetnych. A jak jest po przekroczeniu progów łaźni? W Stambule bez problemu natkniemy się na dwa słynne hammamy - Cemberlitas oraz Cagaloglu. Pierwszy położony jest przy Krytym Bazarze, a drugi między Ayasofia a Błękitnym Meczetem. Mając na uwadze, iż są to typowo turystyczne miejsca, warto poszukać czegoś lokalnego. Zdecydowaliśmy się na Gedikpasa Hamami. Łaźnia może nie zachwycała estetyką, nowoczesnością, a i po angielsku trudno było się porozumieć, ale dawała namiastkę autetyczności.
Podstawą usługą łaźni jest po prostu korzystanie z jej ogólnodostępnych dobrodziejstw. Do dyspozycji są kamienny stół, sauna oraz basen. Za dodatkową opłatą oferowany jest masaż lub inne atrakcje (zależy od łaźni). Zarówno kobiety, jak i mężczyźni kierowani są do osobnych pomieszczeń. Nie trzeba martwić się o ręczniki, klapki, suszarkę do włosów czy strój kąpielowy. Wszystko zapewnia "firma". Szczególnie ta ostatnia rzecz będzie zbędna dla kobiet. Wystarczy owinąć się ręcznikiem wokół pasa. W części żeńskiej naturalne jest pokazanie się topless.
Korzystając z masażu, najpierw jesteśmy nacierani specjalną rękawicą, która ma pobudzić krążenie. Obmywani wodą czujemy pierwsze odprężenie oraz ulgę. Jednak punktem kulminacyjnym jest masowanie na rozgrzanym kamiennym stole, który może pomieścić kilka osób. Najpierw puszysta piana szczelnie pokrywa ciało, po czym masażysta/ka zabiera się do pracy. Oczywiście ból się pojawia, jeśli ktoś ma ciało, które służy głównie do siedzenia za biurkiem w pracy. Z każdą sekundą odkrywamy swoje mięśnie oraz kości na nowo - kark, plecy, ramiona, uda, łydki. Cały rytuał trwa kilka minut, ale potrafi zrelaksować. Później nie pozostaje nic innego, jak skorzystać z basenu lub też sauny.
Kończąc seans nie musimy się martwić o nic. Po wyjściu z pomieszczenia obsługa wręcza ręcznik, a drugim wyciera głowę, zakręcając fikuśny turban. Taki los przynajmniej spotyka mężczyzn. Kobiety podobno są nieco gorzej obsługiwane. Teraz pozostaje się już tylko przebrać, wysuszyć włosy i w pełni zrelaksowanym ruszyć w miasto.
Oczywiście nie brakuje sporów, komentarzy, czy wszystko jest warte swojej ceny. Według mnie, nie do końca. Jednak w Stambule wielokrotnie możemy się przekonać, że płacąc za wstęp do poszczególnych miejsc, wydajemy dużo. Niekiedy dużo za dużo i poniekąd podobne wrażenie można odnieść po wyjściu z hammamu. Jednak warto spróbować, aby nie tylko się zrelaksować, ale także wyrobić swoje zdanie.